Wołyń...Pamiętamy

Treść
„Pochodzę z Wołynia ze wsi Kąty. […] Zbliżał się 30 sierpnia 1943 r. Sąsiednia wieś Leśniaki obchodziła uroczyście Wniebowstąpienie NMP, po ukraińsku Znesinnia. Uroczystość ta trwała dwa dni. Na Leśniaki zjechało dużo sąsiadów, mieszkańców okolicznych wsi. Uroczystość zakończyła się zabawą. Nad ranem cała horda ruszyła na wieś Kąty. Czołówka, która szła przez wieś, mordowała, kto był żyw, a pozostali, którzy nerwowo nie wytrzymali, rabowali, wynosili wszystko na wozy i wywozili ze sobą. Czołówka dochodziła do naszego domu. Rodzice moi pobudzili nas i kazali uciekać poza dom, w ogród. Mama moja, kiedy usłyszała, że krzyczą: »Otwieraj, bo spalimy!«, sama ze strachu krzyczała: »Nie palcie, ja już otwieram!«, ale nie mogła otworzyć […]. Napastnicy nanieśli słomy na ganek i podpalili. Dom zaczął się palić. Mama moja krzyknęła do ojca: »Wynosimy się!« Wzięła do ręki obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, ucałowała, dała do ucałowania ojcu i powiedziała do ojca: »Wynosimy się«. Rozpłakała się i prosiła Matkę Boską: »Ratuj nas«. Kiedy dom się palił, było słychać jęki na podwórku, przed ojca kuźnią, to jęczały dzieci – córki bratowej mojej mamy, które leżały po ciosach siekier i żar płomieni je parzył. Ojciec mój wyskoczył na podwórko, wyniósł te dziewczyny z ognia i przyniósł je do ogrodu. To były Janka Sawosz i Stefka Sawosz, córki mojego wujka Karola: Stefka umarła między godz. 10.00-11.00, nie wytrzymała bólu, a Janka umarła we wtorek w szpitalu w Lubomlu. Ojciec jeszcze wyniósł z płonącego domu mamę mojej mamy, Rozalię Sawosz, która leżała w szpitalu do piątku. Zmarła w szpitalu w piątek między godziną 9.00 a 10.00 […]. Otrzymała łaskę od Boga, że zmarła w pierwszy piątek miesiąca. Natomiast jej synowa z synkiem, czyli mojej babci wnukiem Tomkiem, spalili się porąbani w domu, w komorze […]. Wujek uciekł poprzedniego dnia do miejscowości Sawosze do znajomych. Przyszedł do domu po tragedii”.
Andrzej Bastrzyk (wieś Kąty w pow. lubomelskim, woj. wołyńskie)
Fragmenty relacji znajdującej się w zbiorach Ewy Siemaszko i pracy: Leon Karłowicz,
Leon Popek, Śladami ludobójstwa na Wołyniu. Okrutna przestroga, cz. 2, Lublin 1998,
s. 221–222. Wieś zlikwidowana podczas zmasowanych napadów na polskie osiedla w ostatnich
dniach sierpnia 1943 r., UPA mordowała wówczas Polaków w 85 miejscowościach.
W Kątach zginęło ponad 200 osób.
Biuletyn IPN