Przejdź do treści
Fundacja Przywróćmy Pamięć
Przejdź do stopki

Straty k.k. LIR 14 pod Maniłową

Treść

 


Zanim przedstawię Wam dane o tytułowych stratach kk LIR 14, zdecydowałem się na obszerną glossę dotyczącą wcześniejszego postu dotyczącego kk LIR 24. Tym bardziej, że daje to okazję zapoznać Wasze wspomnieniami stanowiącymi cenne uzupełnienie badanych przez nas źródeł dotyczących strat. Kiedy opisuję jakieś wydarzenia,zwykle opieram się o suchy materiał meldunków wojskowych przesyłanych do wyższych dowództw. Trochę więcej szczegółów dotyczącej rzeczywistych warunków panujących na polu walki staram się odszukać w monografiach pułkowych. Tym razem więc chciałem pokazać Wam bezpośrednie świadectwo uczestnika tych wydarzeń, walczącego w pierwszej linii jako podoficer, dowódca plutonu, a przejściowo nawet dowódcaresztekjednej z kompanii kk LIR 24.  Chodzi tu o relację Eduarda Pichlera, rocznik 1882,  który w marcu 1915 r. w stopniu Stabsfeldwebla był najstarszym podoficerem 4 kompanii, będąc dowódcą 4 plutonu i jednocześnie pełniąc funkcję sierżanta szefa kompanii. Co ciekawe, nie był zawodowym wojskowym, do 1913 służył w żandarmerii krajowej, a następnie został naczelnikiem policji miejskiej wTulln, zresztą do zawodu policjanta powrócił po 1918 r. Co prawda miał przygotowanie wojskowe – odbywając 3-letnią zasadniczą służbę wojskową ukończył „Chargeschule” i odszedł do cywila w stopniu  Zugsführer. Po mobilizacjijego stopień zweryfikowano jako Feldfebel, a po jesiennych walkach nad Sanemawansowano go na sierżantasztabowego i wyróżniono Małym Srebrnym Medalem za Męstwo.Z końcem 1915 r. otrzymał nowo wprowadzony najwyższy stopień podoficerski Offizierstellvertreter.

Ale niech przemówi sam Pichler(cz.I):

28 lutego pułk wywagonuje się na stacji  Homonna/obecnie Humenne/. Jesteśmy teraz na Górnych Węgrzech i zaczynamy marsz drogą prowadzącą z Humennego przez Cisną, Baligród do Przemyśla. Obok nas i miedzy nami ciągną wozy taborowe i kolumny zwierząt jucznych. Wszędzie leży śnieg. Lodowate podmuchy wiatru uderzają od wschodu. Nawierzchnię drogi pokrywa błotnista maź, zdająca się nie mieć dna. Wozy utykają, woźnice klną i pomstują, maszerujący zwieszają głowy w dół, co rusz usiłując otrząsnąć się ze śniegu i choćby trochę oczyścić buty z błota. Wszyscy ponaciągali czapki na uszy, widać tylko oczy. Zimno przenika przez wszystkie członki, sięgając do szpiku kości. Wieczorem wpełzamy do jakiejś stajni czy stodoły i marzniemy dalej…O świciewygrzebujemy się na wpół zamarznięci z jakichś dziur. Nastroje takie jak pogoda i cała okolica – beznadziejne!

Od frontu ku południowi, co chwilę w grupach i pojedynczo wloką się lekko ranni i chorzy. Część z nich nie daje już rady iść dalej. Przysiadają wzdłuż drogi,  jęcząc i skarżąc się czekają, aż jakiś litościwy taboryta zmiłuje się i ich zabierze. Inni niczym cienie próbująsnuć się dalej. Większość odzianajest w strzępy mundurów, stopy mają zawinięte w szmaty, niektórzy okryci jedynie postrzępionymi kocami. To daje nam wyobrażenie jak naprawdę sytuacja wygląda tam, z przodu. Wielu z nas zaczyna zazdrościć tym nieszczęśnikom, którzy w łachmanach i skrajnie wycieńczeni ciągną na tyły. Nasze nastroje są pod psem tak jak i cała okolica: zaniedbanie karpackie wioski, przepełnione żołnierzami. Choćby najmizerniejsza budowla przepełniona ludźmi, mieszkańcy przytłumieni i ponurzy, okolica biedna i splądrowana.(…) Mijamy duży oddział jeńców rosyjskich. Sprawiają wrażenie beztroskich i zadowolonych.(…) Maszerują dalej, nieobecni duchem, chyba radośni, że piekłojuż za nimi.

Końska padlina zalega wzdłuż trasy marszu. Doliczyłem się 42 padłych koni na całkiem krótkim odcinku, niektóre już całkiem zamarzły,tylko ich nogi sterczą do góry. Z niektórych wykrojono kawały mięsa, inne zostały nadżarte przez drapieżniki. Co chwila, gdy kolumna zbliża się do kolejnego truchła,  wzbija się z donośnym krakaniem stado czarnych ptaszysk, kto by na to zwracał uwagę.Wtem na czele maszerującej kolumny słychać wystrzał. Jakiś żołnierz wali się z szeregu do przydrożnego rowu. Przed sekundą wygarnął sobie z karabinu w głowę. Rana wlotowa pod brodą, pocisk wyrwał kawał czaszki z mózgiem. Na ludziach nie robi to żadnego wrażenia, maszerują dalej.Przechodząc obok zabieram Legitimationskapsel z kieszeni spodni samobójcy i na odwrocie kartki notuję „poległ 2 marca pod Cisną”, potem oddaję podoficerowi rachuby. Nikt w kraju nie dowie się jak zginął. Zwłoki pozostają przy drodze, może za jakiś czas litościwa dusza je pochowa.<chodziło o Bartoša Frantiska, Inft. z  1 Fkp.>3 marca o 17.00 docieramy do Jabłonek, karpacka wieś jakich wiele, wszystkie domy i najlichsze nawet zabudowania zajęte przez tabory i sztaby. Nawet najmniejsza dziura zapchana ludźmi. Cerkiew dosłownie wypełniona żołnierzami, leżą nawet na ołtarzu. Kompanie po kolei ustawiają karabiny w kozły, potem pada komenda „rozejść się”. Palenia ognisk zabroniono z powodu obserwatorów rosyjskich. Śnieg zalega po pachwiny, lodowaty wiatr wieje od wschodu, robi się nie do wytrzymania  - czyżbyśmy mieli tu zamarznąć? Powoli żołnierze pojedynczoznikają, w końcu zostają tylko karabiny. Każdy na własną rękę szuka jakiegoś schronienia. Próbuję wleźć do cerkwi, depcząc przy tym po przeklinających mnie ludziach. Wewnątrz też  zimno, lepsze to jednak niż tkwienie na wietrzew śniegu. I tak wszyscy przepędzamy jakoś noc z 3 na 4 marca rozlazłszy się po okolicy. Rankiem 4 marca okazuje się, że w moim plutonie wszyscy wrócili, nikogo mi nie brak. Potem ruszamy do Łubnego, w Jabłonkach 4 kompania liczy jeszcze 216 ludzi, dowodzi nią ppor. Hubert Jesser. Dowódcami plutonów są chorążowie Zaufal, Bahner, Kremlaček oraz ja tj. sierż. szt. Pichler. (… tu następuje wyliczenie wszystkich podoficerów kompanii) Z Łubnego zaczynamy podejście pod szczyt Maniłowej. Podejście w kopnym śniegu bez żadnej ścieżki, pojedynczo, człowiek za człowiekiem. Co chwila zapadamy się w śnieg po brzuch, wygrzebujemy się, padamy, znowu wstajemy  i  pełzamy zalewając się potem. W połowie podejścia następuje przerwa, tu przygotowujemy coś na kształt pozycji rezerwowej. Wygrzebujemy w śniegu jamy przy samym gruncie, na zmarzniętą ziemię rzucamy nałamane gałęzie i  wpełzamy do nich. Grunt jest zamarznięty, żeby coś z nim zrobić trzeba by użyć materiału wybuchowego. Siedzimy więc w tych jamach marznąc, bez nadziej na otrzymanie żywności. Wszelkie drewno jakie znajdujemy w pobliżu jest mokre więc nie udaje się nam rozpalić ognia. Nie dostaliśmy zimowego umundurowania i wyposażenia, jesteśmy więc w tym, w czym wyruszyliśmy na wojnę, o piecyku okopowym można tylko pomarzyć. Rosjanie obsadzają sąsiednie wzniesienie Piaski. 5 marca przejmujemy pierwszą linię obrony. Nie ma tam okopów, tylko dziury wygrzebane w śniegu, ciągnące się wzdłuż górskiego grzbietu. Każdy radzi sobie jak może. Z konarów i gałęzi klecimy daszki nad dziurami i obrzucamy to śniegiem. W otworze zawieszamy jakieś szmaty, najczęściej płaszcze i mundury zabrane  poległym w pobliżu. Na 6 marca rozkazano nam zaatakować Piaski. Ruszamy do szturmu z naszych dziur przez śnieg, mój pluton jako pierwszy. Wróg wita nas gęstymogniem karabinów i ckm. Ponieważ najpierw musimy poruszać się stokiem w dół, nasze straty są duże. Ppor. Jesser zostaje ciężko ranny. Chor. Bahner pada, widzę jak zaraz po nim ginie plut. Buder. Szer. Kochinger z Mannswörth pełźnie mu z pomocą, wtedy trafia go kula i pada martwy. Scena ta zapada mi na zawsze w pamięć. (…) W końcu atak utyka. Na czele swoich ludzi odbijam trochę na lewo, tak by opuścić przerzedzony kawałek lasu i zagłębiam się między gęste drzewa. Tu dostrzegam leżącego na leśnej drodze chor. Kremlačka. Krew zabarwiła jego płaszcz, jeśli ktoś choć trochę podniesie głowę natychmiast rozlegają się wystrzały. Któryś z żołnierzy próbuje mu pomóc i niemal natychmiast pada martwy. Niedługo wokół niego leży już 4 poległych, Rosjanie ukryci za pniami, a nawet na drzewach, strzelają do każdego, kto się wychyli. Przeskakuję za najbliższy pień, wywołując tym ulewę pocisków. Wyciągam w stronę Kremlačka laskę, chwyta ją z nadzieją, że teraz ściągnę go z drogi. Niestety brakuje mu już sił, próbuje się unieść i w tym momencie trafia go śmiertelna kula. Kiedy zapada noc kompania traci 136 żołnierzy rannych bądź zabitych. Wśród nich są chorążowie Bahner i Kremlaček.W ciemnościach wracamy na pozycję wyjściowe.Późno w nocy na grzbietach jucznych koników dociera transport z jedzeniem. Mięso i chleb zamarznięte na kość, czarna kawa w postaci pokruszonego lodu. Gdzie i jak mielibyśmy to odgrzać? - palenie ognia zabronione, a gdyby nawet było wolno, to nie ma czym rozniecić ogniska. Pozycje obu stron są od siebie o rzut kamieniem, najmniejszy ruch wywołuje strzał z drugiej strony. Ludzie usiłują jakoś przeżuwać lodowatą strawę, wystawiamy posterunki podsłuchowe – żołnierze kucają po prostu w śniegu, rankiem przypominają bałwany.

8 marca następuje nawrót zimy, najpierw zaczynają się wielkie opady śniegu, a potem spadek temperatury. W padającym śniegu widoczność spada do 10 kroków, nocą temperatura osiąga -21°C.Rankiem wszystko jest spowite grubą warstwą białego puchu. Jeden z żołnierzy doznał całkowitego odmrożenia dolnej połowy ciała, od dołu już jest martwy, choć jeszcze przytomny. Po nocy z 9/10 marca z odmrożeniami  odchodzi na dół po 70 ludzi z każdego batalionu. Swoim ludziom już wcześniej dałem rozkaz by poowijali stopy i kończyny wszelkimi szmatami jakie znajdą. Jeden z naszych posłany po coś  na dół, wraca z piecykiem okopowym – pierwszym jaki widzimy w życiu.Piecyk po prostu gdzieś ukradł  w Łubnem.

Następną część wspomnień E. Pichlera opublikuję w kolejnym poście, a teraz wracam do właściwego tematu strat  kk LIR 14.

14 pp Landwehry „Brno” /k.k. Landwehr Infanterie Regiment 14 „Brünn”/ uzupełniany był z wiedeńskiego Okręgu Obrony Krajowej, a konkretnie z komend uzupełnień w Brnie i Jhlawie(Iglau).To determinowało skład narodowościowy pułku - do wybuchu wojny językiem ojczystym 31 % rekrutów był niemiecki, a 67% czeski. Ponadto zdarzali się tu żołnierze urodzeni  w Galicji,  którzy wyjechali na Morawy za pracą (jedna z takich osób z powiatu brzeskiego znalazła się na publikowanej liście!). Pułk wchodził w skład 13 DPiech Landwehry, w czasach pokojowych stacjonował w Brnie i Jhlawie. Co do ogólnego tła wydarzeń odsyłam Was do wcześniejszych postów. Początkowo tj. 4.03.pułk przeznaczono do rezerwy dywizyjnej, jednak straty poniesione podczas prób zdobycia Maniłowej przez kk LIR 24 i Piasków przez kk LIR 1 i kk LIR 25, zmusiły gen.por. v.Kreysa do wprowadzenia  kk LIR 14 na linię frontu. Nocą 7/8.03 I baon obsadził południowo-zachodnie  stoki Maniłowej opadające do potoku Kłynków (prawy dopływ Rabskiego Pot.), a II baon przejął odcinek pod wschodnią kulminacją Maniłowej, pomiędzy odcinkami kk LIR 1 i kk LIR 24. Do 10.03. dokonano przegrupowania w ten sposób, że kk LIR 1 przejął odcinek frontu od strony Za Balanda, a 14 pp znalazł się naprzeciw  Maniłowej, utrzymując tam 9 kompanii z 4 ckm – całością tych sił dowodziłObst.Gutaw Zygadłowicz (d-ca pułku). Po zdobyciu szczytu w wyniku ataku minowego, z 5 kompanii z 2 ckm kk LIR 14 utworzono rezerwę dywizyjną pod d-ctwem Obstl. Eduarda Rotta, nie oznaczało to jednak  że żołnierze ci  znaleźli jakieś godziwe miejsce do odpoczynku – biwakowali bowiem w prymitywnych szałasach w górnej części Łubnego. Pozostałe 3 kompanie z II baonu nadal obsadzały część zdobytego szczytu Maniłowej. Ponieważ 14.03, a potem z 18/19.03. Rosjanie przypuścili atak mający po raz kolejny odzyskać utracony szczyt, całość pułku znowu znalazła się na pierwszej linii, pozostając w niej aż do odwrotu rozpoczętego 28.03.1915.

Poniższa lista obejmuje 74 osoby poległe w najbliższym otoczeniu Maniłowej, ewakuowane na punkt pomocy medycznej w Łubnem lub do któregoś ze szpitali w Jabłonkach.

Oficjalne dane o stratach pułku publikowano na VL 195 vom 17-ten Juni 1915: wg tego źródła łączne straty wyniosły 252 ludzi z tego 9 rannych oficerów, oraz 33 wziętych do niewoli przez Rosjan. Część ofiar zmarłych w szpitalach podano na  NVV 459 vom 29-ten Sept 1915. Przedstawione opracowanie powstało jednak głównie w oparciu o meldunki o stratach kk LIR 14 z wiedeńskiego archiwum, materiałów z inwentaryzacji pobojowiska zachowanych w lwowskim archiwum oraz kart poległych VUA. W kwerendach wspomagali mnie (jak zwykle) Radim Kapavik i Roman Frodyma. Szczątki poległych których pochowano w Łubnem zostały ekshumowane podczas akcji komasacyjnych z lat 1925-32 i zakopane w dołach na skraju cmentarza w Bystrem.

Niestety, okazało się, że akurat do listy poległych kk LIR 14 nie miałem prawie zdjęć, poza fotografią Oblt Wanitschka, który został potem ekshumowany przez rodzinę a jego szczątki pochowano we Frydku – swoją drogą ciekawe czy jego nagrobek przetrwał do dziś?

Tomasz Nowakowski, płk SG w rez.

Oficerowie

Erwin Wanitschek Oblt, 8. Kp., *1888 Frydek-Mistek, +12/13.03.1915 , begr. Lubne, exh. 8.11.1915
Hans Pollak, Kdt idR, 6. Kp.*1891 Kornitz/Chornice, +8.03.1915, bei Lubne

Podoficerowie i żołnierze

Bareš  Karel, Inft., 3. Kp., *1894  Bochonice, Brno, +bei Lubne
Benz(c?) Johann, Inft. *(?) +8.03.1915, begr. Łubne
Bernhauer Johann, Inft, 4. Kp., *1894 Wischau/Vyškov, Rozternitz, +7/8.03.1915 bei Lubne
Boček Metod, Inft., *1892 Bystřicke Nove Mesto, +6.03.1915
Böhm Wenzel, Inft., 2. Kp., *1894 Sentitz/Sezemice, Tischnowitz/Tišnov,  +bei Lubne
Březina Josef, Inft., 1. Kp., *1888 Vyskov, Mähr. Kromau/Mor. Krumlov,  +bei Lubne
Byron Ruppert, Res.Inft., 5. Kp., *1884 Vydronice, Mor. Krumlov,  +18.03.1915 bei Lubne
Cisak Józef, Inft., 6. Kp.  *1892 Borzęcin, Brzesko, Galicja (!), +8.03.1915 bei Lubne
Červík Josef,  Inft., 4. Kp., *1893 Vyškov, Ivanovice, + bei Lubne
Deutsch Wilhelm, Res.Korp., 8. Kp., *1877 Boskovice, +16.03.1915 bei Lubne
Diviš  Anton, Inft., 4. Kp., *1893 Gr. Meseritsch,  Hluboky, + bei Lubne
Dopita Johann, Inft., 4. Kp., *1893 Brňany, Wischau/Vyškov,  +6/9.03.1915 bei Lubne
Göth Franz, Inft., * (?) Kostelec, Jhlava, +17.03.1915
Havlicek Jan, Inft., *1892 Beranov, Jhlava, +16.03.1915
Hoffmann  Adolf, Inft., 2. Kp., *1883 Moravske Budejowice, Jackov, , +10/13.03.1915 bei Lubne
Jelínek Karel, Res.Inft., 5. Kp.,*1887 Moravske Budejowice, +20.3.1915 Manilowa bei Lubne
Jžikovski Frantisek, Re.Inft., *1889 Moravska Třebova, +25.03.1915
Kachlik Stefan, Lst.Inft., *1881 Vyškov, +12/13.03.1915 begr. Łubne
Kadanka Wenzel, Inft, 4. Kp. *1893 Rosice, Brno, + bei Lubne
Kadlec Franz, Inft., 8. Kp., *1894 Dacice, Oberfeld, +28.03.1915 podczas odwrotu z Manilowej,
Kala Bohumil, Inft, *1893 Boskovice, +16/17.03.1915
Kalous Josef, Korp. *1889 Boskovice, +13/14.03.1915 begr. Łubne
K(a?)eiser Johann, Res.Inft., 5. Kp., *1885 Tisnovice, Bytyska, +6.03.1915, bei Lubne
Kleparnik Jan, Res.Inft., *1885 Tisnovice, +16/18.03.1915,
Kolaček Josef, Inft., *1893 Selzanice Boskovice, +6/8.03.1915
Kozel Josef, Inft., (?)
Krajicek Alois, Inft. *1892 Kninice, Boskovice, +20.03.1915
Kronas Augustin, Gefr.,  2. Kp., *1893 Brno, + bei Lubne
Langpaul Johann, Inft., *1887, Popovice, Brno, +17.03.1915
Lastówka Antoni, Inft. *(?), +13.03.1914 r. begr. Łubne
Machacek Frantisek, Inft., *1892 Nouzov, +7.03/10.03.1915 Jabłonki
Maly Franz, Inft., *1892 Jihlava, 12/13.03.1915, begr. Łubne
Manek Adolf, Res. Inft., 5. Kp.,   *1881 Brno, +28.03.1915 podczas odwrotu z Manilowej
Marinč Alois, Inft., 6. Kp., *1894 Křenarov, +16/18.03.1915, bei Lubne
Matysek Josef, ERInft., *1887 Hlinna, +10.03.1915 Jabłonki
Mochar Alois, Inft., 4. Kp., *1892 Dacice, Kninice, +bei Lubne
Musil Johann, Res.Inft., *1890  Dacice, +20.03.1915
Němec Franz, Inft., 1. Kp., *1887 Dacice, Winitz, +bei Lubne
Odehnal Ignatz, Inft., 6. Kp., *1894 Brno, +bei Lubne
Pavlicek Arnold, Inft. *1893 Jamne , +9.03.1915
Polak Jan, Res.Inft., *1890 Konice, Moravska Trebova, +8.03.1915
Polansky Frantisek, Inft. *1893 Roumerov, Valasske Mezirici, +20.03.1915
Pohorský Nikolaus, Inft., 1. Kp.,  *1893 Šlapanice, +bei Manilowa
Prichistal Ludvik, Inft., *1893 Kninice, +20.03.1915
Prochaska Jan, Res.Korp., *1881 Sebrovice, +4.03.1915, kota 782 m
Příhoda Ignatz, Inft., 4. Kp., *1888 Brno, +bei Lubne
Salomo(u)n Jaroslaus, Inft., 2. Kp., *1894 Vyskov, Austerlitz, +16.03.1915, bei Lubne
Schlögl Franz, Zgsf., kk LIR 14, +11.03.1915
Siravsky Franz, Korp., *(?), +24.03.1915, begr. Łubne
Skřivánek Franz, Res.Korp., 8. Kp., *1879 Schwabenitz, Mähren    Wischau, +bei Lubne
Šmid Anton, Res.Inft., *1881, Namest, Tulic, +7/8.03.1915
Suchanek Josef, Inft., Inft., 3. Kp., *1891 Trebitsch, Přibyslavice,  +bei Lubne
Svoboda Josef, Res.Korp., 8. Kp., *1883  Boskovice, Schoschuwka, +bei Lubne
Svítil Rudolf, Inft., 6. Kp., *1890  Brno, +bei Lubne
Šafranek Robert, Inft., 4. Kp., *1894 Řeznovice, Brno, +7/8.03.1915, bei Lubne/Bystre
Šejnoha Anton, Inft., 8. Kp., *1887 Neustadt, Witochow, +bei Lubne
Škaroupka August Fldw., 8. Kp., *1888 Maloměřitz, +bei Lubne
Štourač Josef, Inft.,  4. Kp., *1888 Neustadt Schwaretz, +bei Lubne
Teltscher Franz, Inft., 5. Kp.,*1893 Birnbauhof, Iglau, +11.03.1915 Jabłonki
Topolař Ladislav, ERInft., *1887 Kietin, +4.03.1915 Jabłonki
Trojan Johann, Korp., 6. Kp., *1888 Mähr. Budwitz, Prispach, +16/18.03.1915 bei Lubne
Troval  Karel, Inft., 4. Kp., *1888 Mähr. Kromau, Hostehradice, +6.03.1915 bei Lubne
Urbanec Albert, Inft. *1892 Jersice, Dacice, +20.03.1915
Urbanec Alois, Inft., 1892 Kelc, Kostelce, +6.03.1915
Vejmelek Jan, Inft., * 1892 Hrotov, Jihlava, +16/18.03.1915
Vitoch Otto, Inft., *1893 Adamov, +17.03.1915
Vlček Frantisek, Inft., *1894 Kondrovice, Jihlava, +16/18.03.1915
Vrana Jan, Lst.Inft., *1878 Rasovice, Vyskov, +16/18.03.1915
Vrba Anton, Tit.Korp., 5. Kp. *1890 Trebitsch Pischela/Pyselo, +6 -28.03, bei Lubne
Weiss Winzenz, Lst.Inft., 8. Kp., *1879 Boskovice, +16/18.03.1915 bei Lubne
Winzenz Boleslav, Inft,   7. Kp., *1894 Wischau Birnbaum, +bei Za Balanda
Zelinka Karl, Inft., 3. Kp., *1894  Schlapanitz, Brno, +bei Za Balanda
Žaček Josef, Inft., 4. Kp., *1883  Wranov Brno,    +5/7.03.1915 bei Lubne
Žakovsky Josef, Inft., 1. Kp., *1893 Dacice, Ridelau, +bei Lubne

43275