Dzieci w katowni
![Dzieci w katowni](/mfiles/492/3/208/i/przywrocmy_pamiec.jpg)
Treść
W tej samej jamie odkryto szkielet około 10-letniego dziecka i ślady po szczątkach noworodka.
Zagadkowego znaleziska dokonano w grobie wchodzącym pod fundament dawnej chlewni. Obiekt stojący na tych fundamentach przed rozpoczęciem prac wyburzono.
To jeden z sześciu dołów, jakie udało się zlokalizować podczas poprzedniego etapu poszukiwań w październiku 2013 roku. Aby dotrzeć do tej jamy, trzeba było zdjąć około metra ziemi, jest więc ona położona głęboko.
– Znaleźliśmy na razie szczątki pięciu osób. Szkielet kobiety, obok szkielet dziecka 10-15 lat. Między tymi szkieletami są szczątki noworodka. Z uwagi na fakt, że kości noworodka są miękkie i szybko ulegają rozkładowi, zachowały się tylko nieliczne ich ślady. Pod spodem jest szkielet kobiety i kolejne szczątki noworodka – mówi „Naszemu Dziennikowi” antropolog Natalia Szymczak.
Ułożenie szkieletów wskazuje na to, że ofiary zostały bezładnie wrzucone do grobu.
Fragmenty kości drugiego noworodka znaleziono w okolicy miednicy szkieletu młodej kobiety. To wskazuje, że dziecko w chwili śmierci znajdowało się w łonie matki. Kobieta była w zaawansowanej ciąży.
Odnalezienie szczątków kobiet i dzieci w jamie grobowej na terenie ogrodu dawnego więzienia UB jest zagadkowe. Teraz specjaliści będą dociekać, w jaki sposób zginęły ofiary i dlaczego zostały w tym miejscu pogrzebane. Brakuje dolnych części szkieletów nóg; zostały odseparowane w równej linii. Archeolodzy przypuszczają, że zostały odcięte podczas prowadzenia wykopów pod fundament chlewni jeszcze w 1957 roku. Robotnicy szukali miejsca, gdzie będzie można postawić fundamenty, nie natrafiając na ludzkie szczątki. Nie udało im się to, więc zbudowali je bezpośrednio na jamach grobowych. Zlokalizowane na terenie dawnego więziennego ogrodu doły z ludzkimi szczątkami eksplorowane są po kolei. Rozmiary terenu, na którym prowadzone są prace poszukiwawcze i ekshumacyjne, wynoszą około 40 na 30 metrów. Do zbadania pozostaje bardzo duża część powierzchni odkrytej po wyburzeniu budynku stojącego na fundamentach dawnej chlewni. Zbadany we wtorek i środę pierwszy dół śmierci, położony pod wyburzonym budynkiem, okazał się tzw. dołem posekcyjnym. – W tym miejscu znajdowała się pierwotnie zbiorowa jama grobowa, którą najpewniej podczas prac ziemnych przy budowie chlewni w 1957 r. opróżniono ze szkieletów. Widać jednak, że robiono to w wielkim pośpiechu, bo pozostawiono bardzo wiele kości, a nawet fragmenty szkieletów w układzie anatomicznym – mówi dr Marcin Zwolski.
Z materiałów archiwalnych wiadomo, że podczas budowy budynków gospodarczych na terenie ogrodu dawnego więzienia UB w latach 60., 70., a nawet 80. wykopywano wiele ludzkich szczątków. Historycy IPN ustalili, że wiele ciał osób pogrzebanych w ogrodzie mogło być wówczas wydobytych i następnie przewiezionych i pochowanych w innych miejscach. Z opisów świadków wynika, że kiedy w trakcie budów natrafiano na szczątki, teren natychmiast zabezpieczały MO i SB. Bezpieka wywoziła kości samochodami dostawczymi.
Pięć szkieletów znajdowało się w górnej, wierzchniej warstwie jamy grobowej. Eksploracja w głąb odsłonić może kolejne szkielety, bo mamy do czynienia z pochówkiem zbiorowym.
– Niewykluczone, że pod tymi szkieletami znajdują się kolejne szczątki – dodaje Zwolski. Badanie jamy grobowej zajmuje dużo czasu. Archeolodzy nie mogą się spieszyć, by nie uszkodzić kości i nie zatrzeć ich pierwotnego położenia. Wszystkie prace są na bieżąco dokumentowane w postaci zdjęć i opisów. Każda czynność jest również protokołowana, bo poszukiwania prowadzone są w ramach śledztwa białostockiego pionu prokuratorskiego IPN.
W trakcie wczorajszych prac odsłonięto też dwa, najpewniej męskie, całe szkielety w układzie anatomicznym. Przy jednym widoczny był skórzany pas. Według historyków IPN, na terenie dawnego więzienia NKWD, a później UB, i ogrodu położonego między więzieniem a koszarami przy ul. Bema dokonywano pochówków więźniów straconych na mocy wyroków sądowych oraz przekazanych do pochowania osób zamordowanych w trakcie obław UB – MO – KBW. W latach 1944-1947 straconych grzebano w więzieniu oraz innych miejscach na terenie Białegostoku i jego okolic. W latach 1948-1956 teren przywięzienny wraz z ogrodem był prawdopodobnie jedynym miejscem grzebania straconych w Białymstoku więźniów. Zwłoki swoich ofiar grzebali tu również okupanci – Rosjanie (1939-1941 i 1944-1945) i Niemcy (1941-1944) Według ostrożnych szacunków spoczęło tu co najmniej około dwustu osób.