Cmentarz Wojenny w Rozwadowie. Przywróćmy Pamięć
Treść
Autor: Tomasz Nowakowski, płk SG rez.
Groby żołnierzy poległych podczas Bitwy Nadsańskiej 10 października – 2 listopada 1914 roku na cmentarzu wojennym w Stalowej Woli – Rozwadowie.
Zastrzeżenie o prawach autorskich: Wykorzystanie materiału możliwe za podaniem źródła (strony www) i autora.
Kiedy odwiedzamy rozwadowską nekropolię, naszą uwagę zwraca pozornie pusta przestrzeń znajdująca się w jej zachodnio-południowej części, porośnięta rzadkim starodrzewem i z zaledwie dwoma nagrobkami. Ten liczący pierwotnie 3863 m² obszar, to cmentarz wojenny nr 10 powiatu tarnobrzeskiego c. i k. Inspekcji Grobów Wojennych (k.u.k. Kriegsgräberinspektion) w Przemyślu. Jego założenie, w częściowo dziś czytelnej formie, nastąpiło jesienią 1915 r. i w początkach 1916 r. Na cmentarzu znalazły się 302 mogiły pojedyncze i 52 zbiorowe, w których spoczęło 890 żołnierzy, z czego 566 żołnierzy austro-węgierskich, 285 rosyjskich i 6 niemieckich. Oczywiście pośród nich reprezentowane są liczne narodowości, ale znaczną część poległych stanowią Polacy, poddani cesarzy Franciszka Józefa II i Mikołaja II. Obecnie obszar cmentarza zmalał do ok. 3300 m². Dzięki pracom kręgu osób związanych z regionem nadsańskim, podjętym w związku z 100 rocznicą wybuchu I Wojny Światowej, dziś znamy już przynajmniej nazwiska 144 poległych żołnierzy.
Pierwsze pochówki wojenne w rejonie późniejszego cmentarza wojennego w Rozwadowie miały zapewne miejsce wczesną jesienią 1914 r. Zgodnie z relacją ówczesnego Rittmeister der Reserve Wojciecha Kossaka, ówczesnego oficera kolumny automobilowej krakowskiego c. i k. I Korpusu, pełniącego obowiązki oficera ordynansowego, po 21 sierpnia 1914 r. : W Rozwadowie miałem zobaczyć pierwszych jeńców rosyjskich, naszych pierwszych rannych i chorych, (…). Czerwonka, cholera i tyfus w pierwszych dniach rzuciły się na nasze pułki z tak przerażającą szybkością, że zaczęliśmy wierzyć święcie, że jeżeli tak dalej pójdzie to wojna skończy się wnet (…). Rozwadów ze swoją piękną cienistą aleją, wiodącą do klasztoru oo. Bernardynów, zawalony był naszymi chorymi, leżącymi wprost jak trupy na ziemi. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można przyjąć, że właśnie wtedy zdecydowano o grzebaniu zmarłych żołnierzy na działce przylegającej wówczas do cmentarza parafialnego. Jednak pierwszym datowanym pochówkiem jest, znany wyłącznie z imienia i nazwiska, Josef (Józef) Bazak, pochowany 19.09.1914 r. Jego pochówek wiązałbym z ciężkimi walkami, jakie około połowy września 1914 r. wycofując się po nieudanej ofensywie na Lublin oddziały c. i k. I Korpusu stoczyły z Rosjanami w rejonie Radomyśl-Zaleszany-Rozwadów.
Głównymi wydarzeniami, które przyczyniły się do dalszego powiększania cmentarza wojennego, stały się walki tzw. bitwy nadsańskiej, zapomnianej do niedawna operacji, której rolę na froncie wschodnim porównać można w skali i znaczeniu jedynie do bitwy nad Marną we Francji. W zmaganiach na linii Sanu po obu stronach konfliktu wzięło udział ponad 300 tysięcy ludzi, a toczyły się one pomiędzy 9 października a 3 listopada 1914 roku, przynosząc obu przeciwnikom olbrzymie straty. Strona rosyjska straciła tu co najmniej 4700 zabitych i 24 774 rannych, a strona austro-węgierska 7938 zabitych i 22 958 rannych. To właśnie poległych uczestników wspomnianej dwudziestodniowej bitwy upamiętniają jedyne dwa zachowane nagrobki, czemu sprzyjała ich forma jak i fakt, że do dziś pozostają pod przynajmniej częściową opieką, najprawdopodobniej potomków poległych. Niewątpliwe jest, że rodziny wystawiły je już po urządzeniu przez władze wojskowe cmentarza wojennego, a więc po 1916 r., jednak najprawdopodobniej już w okresie międzywojennym, w miejsce istniejących pierwotnie krzyży drewnianych.
Obelisk marmurowy na mogile nr 177 upamiętnia Jana Medlowskiego, lat 34, zgodnie z inskrypcją poległego 9. 10.1914 r., a zgodnie z ewidencją cmentarną pochowanego 12.10.1914 r. W dostępnych dokumentach występują rozbieżności zarówno w pisowni imienia i nazwiska, jak i określeniu jednostki wojskowej. Wspomniana karta ewidencyjna określa jego przynależność jako cesarsko-królewski 34 pułku piechoty Obrony Krajowej (stacjonował w Jarosławiu, dalej jako LIR 34), z kolei oficjalna Verlustliste określa go jako: Infanterist (szeregowy), 9 kompania cesarsko-królewskiego 17 pułku piechoty Obrony Krajowej (stacjonował w Rzeszowie), pochodzący z Galicji. Ta wersja jest chyba prawdopodobniejsza, bo w październiku właśnie ta kompania należąca do III batalionu 17 LIR poniosła wyjątkowo ciężkie straty, w samych tylko zabitych jednego podoficera i 5 szeregowych, a trzeba dodać że zbiorcze zestawienie poległych 17 LIR za październik 1914 r. obejmuje 2 oficerów i 28 podoficerów i szeregowych, a dalszych 4 oficerów i 110 podoficerów i szeregowych zostało rannych. Przy analizie stopni wojskowych zwraca uwagę duża ilość tzw. Ersatz Reservist-ów, a więc żołnierzy, którzy w praktyce niemal nie przeszli szkolenia wojskowego. Posiadanie przez Jana Mendlowskiego stopnia wojskowego Infanterist dowodzi, że służbę wojskową odbył, przy czym jego rocznik powinien służyć od roku 1901. Warto zwrócić uwagę, że regionalista Antoni Kozdronkiewicz, opisując dość ogólnie nekropolię rozwadowską, stwierdził: (…) „od wschodu leżą Rosjanie, od południa polegli z 17 pułku Obrony Krajowej z Rzeszowa, pospolicie zwani Landwehrą” - pozwala to sformułować tezę, że szczątki żołnierzy pułku wykazane na Verlustliste spoczywają właśnie tam.
Oba pułki, 17 i 34 LIR, należały do 90 Brygady Piechoty Landwehry, działającej w początkach październikowej ofensywy austro-węgierskiej na prawym skrzydle 45 Dyw. Piech. Ldw., która nacierała wówczas w kierunku Rozwadowa. Językiem pułkowym (tj. językiem ojczystym żołnierzy) był język polski, a żołnierzy rekrutowano z terenu obecnego województwa podkarpackiego, gdyż okręgi uzupełnień Obrony Krajowej były znacznie większe niż okręgi uzupełnień armii wspólnej. I tak w 17 LIR, mającym latem 1914 r. 93 % żołnierzy polskojęzycznych, służyli mieszkańcy ówczesnych powiatów Tarnobrzeg, Nisko, Mielec, Kolbuszowa, Rzeszów, Łańcut, Przeworsk. Z kolei w LIR 34, mającym 75% żołnierzy polskojęzycznych, służyli mieszkańcy powiatów Jarosław, Cieszanów, Rawa Ruska, Jaworów, Mościska, Gródek, Rudki. Na marginesie nazwisko Mędlowski/Mendlowski występuje nadal na Podkarpaciu, np. w Rzeszowie jest przynajmniej kilka osób noszących takie nazwiska. Może ktoś z nich jest potomkiem Jana i posiada jakieś pamiątki po nim?
Najciekawsze jest jednak, że mogiła nr 177 z nagrobkiem Mendlowskiego, kryje szczątki jeszcze dwu poległych landwerzystów: Zugsführer-a (plutonowego) Johanna (Jana) Dudka z 34 LIR oraz Ulan-a(ułan) Stefana Mierzwę z c.k. 3 pułku ułanów Obrony Krajowej, dalej 3LUR. W tym tkwi właśnie wyjaśnienie sensu inskrypcji: „(…) PADŁ ŚMIERCIĄ BOCHATERSKĄ/ WRAZ Z KOLEGAMI (…)”, obaj żołnierze wg kart ewidencyjnych cmentarza wojennego zostali pochowani 12.10.1914 r., zatem był to wspólny pochówek.
Te ustalenia mogą być punktem wyjścia do ustalenia miejsca pochówków jeszcze dwu żołnierzy, pochowanych obok tego samego dnia: Wachtmeister-a (wachmistrza) Basiliusa (Bazylego) Tabaki z Żandarmerii Krajowej i Korporal-a Michaela(Michajła) Kostyszyna z 3 LUR. Gwoli wyjaśnienia funkcjonariusze jednostek żandarmerii z terenów opuszczanych przez własne wojska byli wcielani do wycofujących się jednostek i zwykle pełnili tam funkcje żandarmerii polowej. Z kolei 3 LUR stacjonował w Stryju i Rzeszowie, a jego 1 i 2 dywizjon (ten z Rzeszowa) przydzielono jako kawalerię dywizyjną do 45 DPiech Landwehry, co tłumaczy okoliczności śmierci jego żołnierzy – kawalerzyści szli w czołówce pościgu za cofającymi się ku Sanowi siłami rosyjskimi. 3 pułk składał się w 1914 r. w 2/3 z żołnierzy polskojęzycznych i 1/3 „ruthenischsprachige”, co jeszcze moja babka nazywała po prostu „ruskim”, a dziś nazywa się językiem ukraińskim.
Na zakończenie rozważań wokół nagrobka Jana Mendlowskiego trzeba powiedzieć że cmentarz wojenny kryje jeszcze niejedną tajemnicę związaną z 17 LIR – z nich najciekawsza jest sprawa Hauptmanna Botte. Wg karty ewidencyjnej pochowano go w grobie nr 299 w dniu 9.10.1914 r. W tym przypadku wydaje się, że data śmierci pokrywa się z datą pochówku, co akurat jest dość proste do wytłumaczenia – poległych oficerów chowano możliwie szybko i w asystencji pododdziału honorowego, innych oficerów, kapelana itd. Ale z kolei wg schematyzmu c.k. Landwehry służył w niej niejaki Hauptmann Ludwig Bothe. Pewne fakty z jego życia dają się prześledzić w oparciu o źródła urzędowe. Skończył Szkołę Kadetów Piechoty Obrony Krajowej, w 1906 r. awansował do stopnia Oberleutnanta, służąc początkowo w 21 LIR „St. Polten”. Tu został dowódcą oddziału karabinów maszynowych i awansował do stopnia kapitana, krótko potem został przeniesiony do Rzeszowa, gdzie otrzymał dowództwo 12 kompanii w III batalionie 17 LIR. Jest tylko jedno „ale”: został wykazany jako ranny a nie jako zabity(!) na liście strat w pierwszej połowie listopada 1914 r. Rozstrzygnąć tą kwestię mogą tylko badania jego akt personalnych i oryginalnych meldunków o stratach nadsyłanych do Wiednia przez wszystkie oddziały.
Drugi z zachowanych nagrobków w postaci kamiennego sarkofagu, pokrytego marmurową płytą ma charakter symboliczny, choć upamiętnia jednego z poległych oficerów spoczywających w którymś zbiorowym grobie na terenie cmentarza. Inskrypcja niemiecka w tłumaczeniu brzmi: W JEDNYM Z BEZIMIENNYCH GROBÓW SPOCZYWA/KARL BAUER/Z BUDAPESZTU PODPORUCZNIK REZERWY/ C. I K. 1 BATALIONU STRZELCÓW POLOWYCH/KTÓRY 1 LISTOPADA 1914 R./ W BITWIE POD ROZWADOWEM/W 23 ROKU ŻYCIA POLEGŁ NA POLU CHWAŁY. Powyżej znajduje się inskrypcja w jęz. węgierskim, której treści, poza stopniem wojskowym, do dziś nie udało mi się ustalić. Może ktoś kto zna ten język podjąłby się tłumaczenia? Co ciekawe, ponieważ nagrobek ten od lat nie dawał mi spokoju, przejrzałem wszystkie publikowane Listy Strat poszukując osoby w takim stopniu, o tym nazwisku i przydziale. Niestety nie udało mi się go odszukać. Jednakże badacze historii Rozwadowa potwierdzają, że późną jesienią 1914 r., po wkroczeniu Rosjan, na polecenie miejscowego rosyjskiego komendanta wojskowego mieszkańcy (głównie młodzież męska, starsi służyli w c. i k. armii) porządkowali pobojowisko. Poległych grzebano prowizorycznie w miejscu gdzie padli, nie podejmując nawet próby identyfikacji. W rejonie okopów znajdujących się nad Sanem, na dnie rowu strzeleckiego zakopano m.in. zwłoki młodziutkiego, niezwykle przystojnego oficera austro-węgierskiego, zawinąwszy je uprzednio w wojskowy płaszcz. Podmokły teren wpłynął z pewnością negatywnie na stan zwłok już po okresie roku, kiedy to zaczęto dokonywać ekshumacji. Jeśli jeszcze brak było przy zwłokach tzw. Legitimationskapsel (znaku tożsamości) mogło się zdarzyć, że identyfikacja Lt. dRes Karl Bauera była niewykonalna, dlatego spoczął jako „unbekannte öst-ung. Krieger”, bo takie było oficjalne określenie niezidentyfikowanych poległych. Niewiele można nim powiedzieć – jako członek niewątpliwie zamożnej rodziny (czego dowodem wystawienie kosztownego nagrobka) z pewnością skorzystał z przywileju wyboru rodzaju broni i miejsca służby, stąd znalazł się w szeregach 1 FJB stacjonującego przecież w Tione (ówczesny Tyrol Południowy, dziś Włochy). Niestety nie mam dostępu do schematyzmów c. i k armii wydanych po 1911 r. stąd nie mogłem prześledzić jego skądinąd krótkiej służby wojskowej w rezerwie, sądząc z wieku musiał ją odbyć w roczniku 1911-12. Tu jeszcze o samej jednostce, w której służył: 1 Batalion Strzelców Polnych, jak to nazywano w dobie galicyjskiej, rekrutowano spośród Niemców Sudeckich i Czechów z zachodniej części obecnej Republiki Czeskiej. Kompania zapasowa stacjonowała w Theresienstadt (obecnie Josefov), przy czym ok 2/3 stanowili żołnierze niemieckojęzyczni. W początku wojny batalion wszedł w skład 16 Brygady Piechoty podporządkowanej c. i k. 8 Dyw. Piechoty, tej która po 20 października znalazła się w rejonie Niska, a w kolejnych dniach przejęła odcinek zajmowany dotychczas przez 24 D Piech. i 45 D Piech. Ldw.
Moja teoria dotycząca braku nazwiska Bauer Karl z 1 FJB na Liście Strat opiera się o zasadę obowiązującą przy jej sporządzaniu: kategoria Vermisst (zaginiony) nie istniała – a przy braku pewności, co do losów żołnierza, traktowano go jako zaginionego, nie publikując o tym informacji. Jeśli losy żołnierza wyjaśniły się, uwzględniano to w tzw. uzupełnieniach – zwykle dotyczyło to zresztą osób, które znalazły się w niewoli lub zmarły potem z ran. Data zaginięcia/śmierci Karla Bauera, przekazana została zapewne rodzinie przez kolegów lub dowódcę jednostki. A w tych dniach sytuacja na froncie była taka, że na dobrą sprawę przełożeni nie mogli wiedzieć, co stało się z młodym oficerem. Pomiędzy 30 października a 2 listopada w okolicy Rozwadowa miały miejsce ostatnie dramatyczne starcia bitwy nadsańskiej, będące wynikiem sforsowania rzeki przez Rosjan na znacznym odcinku. Oddziały c. i k. 8 Dyw. Piech. desperackimi kontratakami przetrzebionych w bojach pododdziałów, prawie bez wsparcia artylerii, usiłowały wyrzucić napastników na wschodni brzeg Sanu pomiędzy Brandwicą a Niskiem. Jeśli nie udawało się przy tym odzyskać utraconego terenu, to nieznany pozostawał los poległych podczas szturmów, zwłaszcza w obrębie pozycji nieprzyjacielskich. Nocą z 2 na 3 listopada, zgodnie z rozkazem Naczelnego Dowództwa Armii (AOK) siły austro - węgierskie znajdujące się nad Sanem oderwały się od nieprzyjaciela, pozostawiając za sobą gigantyczne pobojowisko, zaścielone setkami poległych.
A może żyje ktoś z potomków Karla Bauera i zechciałby się podzielić wiedzą o swych przodkach? Wg opowieści moich dziadków zasłyszanych w dzieciństwie, przed 1939 rokiem parę razy ktoś pojawił się na tym grobie. Weryfikując tą wersję znalazłem informacje, że zwłaszcza w latach 1934-35 (dwudziestolecie wybuchu I wojny światowej) miało miejsce nasilenie turystyki zorganizowanej po polach bitew I wojny światowej. Przedstawicielstwa polskiego Biura Podróży „Frankopol” w Wiedniu i Budapeszcie oferowały nawet organizację specjalnych pociągów dowożących weteranów lub rodziny poległych na miejsca największych bitew w Galicji. Zatem rzeczywiście nasza nekropolia była przez rodziny lub weteranów odwiedzana.
Ten z konieczności niewielki szkic nie omawia rozległej problematyki związanej z rozwadowskim cmentarzem wojennym. Do zbadania pozostaje jeszcze co najmniej temat licznej grupy poległych z jesieni 1914 r., jakimi są cesarscy strzelcy tyrolscy z 3 i 4 TKJ (wg Listy Strat co najmniej 85 poległych), a ze strony rosyjskiej zwłaszcza 182 Grochowskiego i 183 Pułtuskiego pp, rekrutowanych w części z obszaru Królestwa Polskiego. W setną rocznicę tragicznych wydarzeń I wojny światowej warto by również pomyśleć nad przywróceniem nekropoli wojennej stanu godnego pamięci poległych. Wszak jest ona namacalnym świadectwem nie tak odległej przeszłości regionu nadsańskiego.
Stan grobu nr 177 z nagrobkiem Jana Mendlowskiego z października 2011 r. W istocie oprócz niego spoczywają tu jeszcze dwaj żołnierze Obrony Krajowej: Zugsführer (plutonowy) Johann (Jan) Dudek z k.k. 34 LIR oraz Ulan (ułan) Stefan Mierzwa z c.k. 3 pułku ułanów Obrony Krajowej(k.k. 3 LUR). Dlatego właśnie inskrypcja na obelisku brzmi „(…) PADŁ ŚMIERCIĄ BOCHATERSKĄ/ WRAZ Z KOLEGAMI (…)”. Wszyscy polegli 9 października 1914 r., kiedy straż przednia 45 Dywizji Piechoty Obrony Krajowej wyparła za San osłonowe oddziały rosyjskie. Wszyscy trzej żołnierze wg kart ewidencyjnych zostali pochowani wspólnie 12.10.1914 r.
Pocztówka z 1916 r. przedstawiająca centralną część cmentarza wojennego nr 10 w Rozwadowie – nieistniejący co najmniej od lat 60-tych ubiegłego wieku pomnik w kształcie krzyża na betonowym, prostopadłościennym cokole, ozdobionym dwugłowym orłem Habsburgów i inskrypcją: DEN TAPFEREN HELDEN, tj. „Mężnym bohaterom”. Zdjęcie wykonano w końcowej fazie urządzania cmentarza, przedstawia (po prawej stronie) grupę żołnierzy z przemyskiej c. i k. Inspekcji Grobów Wojennych oraz miejscowej Komendantury Etapowej (Etappen Kommando Rozwadów). Z lewej strony widoczni dwaj jeńcy rosyjscy, wykorzystywani w charakterze siły roboczej podczas prac związanych z urządzaniem cmentarza, pod strażą wąsatego landszturmisty. Przy urządzaniu cmentarzy wojennych była to powszechna praktyka, jednak tam gdzie było dużo robót kamieniarskich, kierowano przeważnie jeńców włoskich. Zwracają uwagę niewielkie tabliczki na stopniach pod cokołem, opatrzone inskrypcjami, niestety nie da się ich odczytać. Zgodnie z przekazami z epoki pomnik i krzyż wykonano z betonu. Kolejnym ważnym szczegółem jest wygląd drewnianych krzyży nagrobnych – są na nich widoczne tabliczki z danymi poległych. Dowodzi to, że znaczna część pochowanych tu żołnierzy była znana z imienia i nazwiska.
Zdjęcie uzyskaliśmy dzięki pomocy pracowników Muzeum Regionalnego w Stalowej Woli, którego staraniem w 2014 r. wydano pierwszą naukową monografię naszej nekropolii umieszczoną w tomie I Wojna Światowa nad Sanem.
Dwujęzyczna inskrypcja na grobie K. Bauera:
W języku i węgierskim:
Pro Patria NEVTELEN SIROK EGYIKEBEN ALUSSZA GROK ALMAT BAUER KAROLYAZ 1. SZAMU CSAZ ES KIR TABORI VADASZZASZLOALI TARTALEKOS HADNAGYAKI 1914 NOVEMBER 1 EN A ROZWADÓW MELETTI VIVOTT UTKOZEIBEN ORUSZ GOLYOTOL TALALVA ZELSESZ KORABAN HALALAT HALT MESSZE BUDAPESTOL TAVOL SZERETTEIDTÖL PIHENSZ ITT BAJTÁRSAID KÖZÖTT. HOSI EMLEKED BENNUNK EL NEM FELEJTUNK EL SOHA. BANATOS SZÜLEID ES TESTVEEREIO.
Poniżej w języku niemieckim:
IN EINEM DER NAMENLOSEM GRÄBER RUHT KARL BAUER AUS BUDAPEST LEUTNANT IN DER RESERVE DES K. u. K. FELDJAGERBATAILLON Nr. 1. DER AM 1.NOVEMBER 1914. IM GEFECHTE BEI ROZWADOW IN SEINEM 23. LEBENSJAHRE HELDENTOD FAND.
Tekst niemiecki w wolnym przekładzie brzmi: W jednej z bezimiennych mogił spoczywa Karl Bauer z Budapesztu, podporucznik rezerwy 1 Batalionu Strzelców Polnych, który 1 listopada 1914 r. w bitwie pod Rozwadowem w 23 roku życia poległ na polu chwały.
Wydaje się, że inskrypcja węgierska jest bardziej rozbudowana, choćby przez użycie łacińskiej dewizy „Za ojczyznę” Może ktoś podjąłby się tłumaczenia?
Obecny wygląd cmentarza wojennego nr 10. Już sam ogrom tego miejsca wskazuje, że pochowano tu 890 poległych. Ze względu na użycie drewna jako podstawowego materiału do jego urządzenia, nie miał on szansy przetrwać w równie dobrym stanie, jak cmentarze pomiędzy Gorlicami a Tarnowem, gdzie podstawowym tworzywem był kamień. Niemniej obecny brak oryginalnych obiektów, a zwłaszcza pomnika centralnego był efektem celowego działania wielu ludzi.
Dla porównania obecny stan zachowania jednego z cmentarzy powiatu gorlickiego – cmentarz wojenny nr 81 w Męcinie Wielkiej, zlokalizowany podobnie jak nekropolia rozwadowska: w centrum miejscowości, koło cmentarza parafialnego i kościoła. Co więcej na tym cmentarzu w większości pochowano żołnierzy niemieckich i rosyjskich, a nie tak jak w Rozwadowie przodków mieszkańców województwa podkarpackiego.